Zezem

Co to jest faks?

1990 rok. Do Łodzi przyjeżdża grupa amerykańskich ekspertów, którzy mają przyjrzeć się padającym na twarz fabrykom włókienniczym. I pomóc znaleźć jakieś rozwiązania. Odwiedzają łódzki oddział „Gazety Wyborczej”, który po wyprowadzce z ciasnego biura zarządu regionu „Solidarności” mieści się teraz w centrum miasta, w kamienicy na rogu Zielonej i Piotrkowskiej. W pewnym momencie goście zaczynają rozglądać się po redakcji i pytają, czy mogą nadać faks.

– Faks? A co to jest faks? – pyta Tomek Włodkowski. Amerykanie są wyraźnie zmieszani.

– Kto to jest? – pytają.

– To szef naszego działu ekonomicznego – odpowiada Piotr Wesołowski .

Zgadza się. Tomasz Włodkowski jest jednoosobowym działem ekonomicznym. Amerykanie są coraz bardziej skonfundowani.

– Ale mamy dalekopis – zachęca Piotr Wesołowski. – Nawet działa. 

Pod ścianą stoi teleks. W drewnianej obudowie, chyba z lat 70. Gdy uda mu się połączyć z Warszawą, dudni i człowiek ma wrażenie, że porusza całą znajdująca się za nim ścianą. Ale Amerykanie są uparci i koniecznie chcą nadać faks. Pokazują jakiś dokument, który muszą pilnie wysłać.

– Na Poczcie Głównej jest faks – zauważa przytomnie Piotr Wesołowski. Amerykanie idą na pocztę, a ja siadam do pisania notki o ich misji. Żadnych konkretów. Nic nie wiadomo. To co nam powiedzieli, to oficjalne ble ble ble. 

Daję tytuł jak z „Trybuny Ludu”: „Szansa dla łódzkich przedsiębiorstw”.

– Nie wygłupiaj się – gani mnie szefowa oddziału Iwona Śledzińska-Katarasińska.

I zmienia. Chyba na „Amerykanie w Łodzi”, czy coś takiego.

„Ale jakaś szansa dla łódzkich fabryk jednak jest – myślę. – O ile udało im się nadać ten faks”

fot. Wikimedia Commons

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *