POD LUPĄPolska

Kanapki ministra Nowaka

Na początku rządów PiS w Ministerstwie Infrastruktury zostałem poczęstowany małymi kanapkami, zamówionymi jeszcze przez ministra Sławomira Nowaka, znanego z upodobania do luksusu. – Każda kanapka kosztowała 7 zł, ale zamówienia już nie można odwołać – informował minister Andrzej Adamczyk. Ale w kontekście dokonań „dobrej zmiany” kanapki Nowaka, plazmowe telewizory w ministerstwie, a nawet jego słynny zegarek, to jakaś dziecinada. Po prostu śmiech na sali. Jakiś żart.

W kampanii wyborczej PiS zapowiadał definitywny koniec gabinetów politycznych w ministerstwach. Gabinet polityczny oznacza, że urzęduje w nim gość zajmujący się polityką, a nie merytoryczną pracą. Minister Andrzej Adamczyk na szefa gabinetu politycznego, którego miało nie być, powołał swojego znajomego z sąsiedniej wsi – Łukasza Smółkę. Był tam szefem Ochotniczej Straży Pożarnej. Nie można powiedzieć, w przeciwieństwie do ministra Adamczyka, absolwenta Zespołu Szkół Budowlanych w Krzeszowicach, strażak Smółka wykształcenie posiadał. Ukończył Uniwersytet Rolniczy w Krakowie na kierunku „Technika rolnicza i leśna”.

W Ministerstwie Infrastruktury dostał funkcję killera. Gdy kogoś trzeba było zaj…, wysyłano właśnie jego. Płotkami się nie zajmował. Gdy jakiś urzędnik ministerstwa dostrzeżony został na manifestacji KOD-u, jego zwolnieniem zajmował się dyrektor biura ministra. Smółka chodził nienagannie ubrany. Dbał o swój wizerunek. Nie zdradzał żadnych emocji, jak na prawdziwego killera przystało. Gdy wybuchła afera premiowa, okazało się, że strażak-killer dostał mega premię. 36-letni wówczas Łukasz Smółka w ciągu dwóch lat zainkasował łącznie 114 tys. zł nagród. To więcej niż dostali niektórzy ministrowie, np. Adam Lipiński, pochodzący z zakonu Porozumienia Centrum. W uznaniu zasług Smółka został wicemarszałkiem województwa małopolskiego.

Polska polityka musi być inna. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność, a przede wszystkim słuchanie obywateli – to są zasady, którymi będziemy się kierować

Beata Szydło w expose w Sejmie w październiku 2015 roku

„Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą” – zakończyła expose , na co część sali zareagowała brawami, część śmiechem. Nawet ci, którzy się wtedy śmiali, nie przypuszczali chyba w najgorszych wyobrażeniach, co to znaczy rozmach „dobrej zmiany”.
www.reporterzy.online #Angora #wieszwięcej

fot. Canva.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *