POD LUPĄPolska

Reparacje – tak, PiS – nie

Moralnie odszkodowania za II wojnę światową Polsce bezsprzecznie się należą. Byliśmy krajem, który ucierpiał najbardziej – zginęło 20 procent polskich obywateli, a Warszawa została zrujnowana w 80 procentach. Ale prawnie sprawa reparacji wygląda tak, jakby nasz adwokat idąc do sądu zgubił po drodze wszystkie papiery, bo upił się do nieprzytomności.

W kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński będzie mamił bilionami z niemieckich reparacji. Problem w tym, że dopóki PiS jest u władzy, nie będzie mowy o żadnych reparacjach. Niemcy nie mają zamiaru wspierać tej marionetkowej dyktatury. Jeśli więc chcemy w przyszłości z Niemcami jakoś w tej sprawie się dogadać, konieczne jest odsunięcie PiS od władzy.

Z punktu widzenia prawnego sprawa wygląda źle – nie znalazłem ani jednego specjalisty od prawa międzynarodowego, który powiedziałby, że jest do wygrania. Polska dwukrotnie zrzekła się reparacji – raz w czasach PRL, drugi raz już w czasach III RP. I żadne zaklęcia tego nie zmienią.

Paradoksalnie wycofanie się przez władze PRL w 1953 roku z reparacji było racjonalne. Rocznie, „dzięki” pośrednictwu ZSRR, dopłacaliśmy do nich… kilkadziesiąt milionów dolarów. Jak to możliwe? Wyjaśniamy to w filmie:

fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *