Manufaktura
Pamiętam doskonale jak w latach 90. Francuzi brali się za odnawianie fabryki Poznańskiego w Łodzi (dziś „Manufaktura”). Fabryka znana była w całej Polsce z filmu „Ziemia Obiecana”. Ja poznałem ją od środka jako uczeń podstawówki w 1980 roku. Wysłano nas do fabryki na… praktyki robotnicze. Panował tam trudny do zniesienia hałas. Zapamiętałem maszyny, które wyglądały na stuletnie. Nic dziwnego, że gdy nastał kapitalizm, najsłynniejsza łódzka fabryka włókiennicza splajtowała.
Gdy do rewitalizacji opuszczonych budynków przystąpili Francuzi, pracowałem w Warszawie, do której wygonił mnie kryzys początku lat 90. Specjalnie pofatygowałem się do Łodzi. Francuzi z dumą pokazali ścianę, na której odnowili kilkadziesiąt cegieł. Cegła po cegle, z niezwykłą precyzją. Gdy spojrzałem na ogrom pracy, który ich czekał, pomyślałem że zwariowali. Wydawało się to nie do ogarnięcia.
Była druga połowa lat 90. W Łodzi, po plajcie całego przemysłu włókienniczego (padła nawet stosunkowo nowoczesna, wybudowana za Gierka „Vera”), bezrobocie należało do najwyższych w Polsce.
– Chcecie tu wybudować gigantyczne centrum handlowe. OK. To piękna idea. Załóżmy optymistycznie, że to się uda. Ale skąd weźmiecie klientów? Będziecie ich dowozić autokarami z Warszawy? – zapytałem.
– Sami przyjadą – odpowiedzieli. I mieli skubańcy rację 😉
fot. Manufaktura wczoraj i dziś/ Facebook